Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Odwlekanie debaty

Treść

We wstępnym porządku obrad rozpoczynającego się dziś posiedzenia Sejmu nie znalazły się punkty dotyczące zgłoszonych przez opozycję wniosków o wotum nieufności wobec dwóch ministrów rządu Donalda Tuska - Aleksandra Grada i Jacka Rostowskiego. Przed kilkoma dniami marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zapowiadał, że wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów zostanie rozpatrzony "bez żadnej zwłoki".
Wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego Sojusz Lewicy Demokratycznej złożył jeszcze w marcu, a na początku kwietnia Prawo i Sprawiedliwość zawnioskowało o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra Skarbu Państwa Aleksandra Grada. Wiele jednak wskazuje, że debata nad odwołaniem ministrów - a więc przy okazji o polityce prywatyzacyjnej rządu Donalda Tuska i drożyźnie - odbędzie się dopiero pod koniec miesiąca, kiedy, ze względu na okoliczności, Polacy będą mieli głowy zaprzątnięte innymi sprawami niż akurat śledzeniem obrad parlamentu. Zgodnie z regulaminem Sejmu "rozpatrzenie wniosku o wyrażenie wotum nieufności przez Sejm i poddanie go pod głosowanie następuje na najbliższym posiedzeniu Sejmu przypadającym po upływie 7 dni od dnia jego zgłoszenia i nie później niż na następnym posiedzeniu". Dotychczasowa praktyka pokazywała jednak, że wnioski o wotum nieufności rozpatrywane były bez zbędnej zwłoki i czekania na następne posiedzenia Sejmu. Gdy ostatniego marca SLD złożył wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego, marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zadeklarował, że Sejm zajmie się wnioskiem Sojuszu bez żadnej zwłoki. O umyślne odwlekanie debaty nad wnioskiem o odwołanie ministra skarbu Aleksandra Grada podejrzewa rządzących PiS. Według przewodniczącego tego klubu Mariusza Błaszczaka, mamy do czynienia z "zabiegiem marketingowym typowym dla propagandy rządu Donalda Tuska - byleby tylko sprawa wotum nieufności wobec ministra Grada była rozpatrywana wtedy, kiedy uwaga opinii publicznej będzie skupiona na innych sprawach". - Mamy próbę skrycia tej sprawy, wstydliwej dla rządu Donalda Tuska, i załatwienia jej pod osłoną Świąt Wielkanocnych i beatyfikacji Jana Pawła II - ocenił przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak. Jeśli wnioski nie zostaną rozpatrzone - zgodnie ze wstępnymi propozycjami porządku obrad - na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu, będą musiały zostać włączone do porządku obrad posiedzenia przypadającego na ostatni tydzień kwietnia. - To jest kolejna metoda, która służy temu, żeby odsunąć uwagę opinii publicznej od spraw bardzo ważnych, od nieudolności rządu premiera Donalda Tuska, od wyprzedaży majątku państwowego - dodał Błaszczak. PiS chce rozliczyć ministra Grada za całokształt jego dotychczasowej działalności. Między innymi za efekt "znalezienia" inwestora dla polskich stoczni w Gdyni i Szczecinie. Za niepowodzenie tego przedsięwzięcia minister Grad miał zostać w 2009 roku zdymisjonowany przez premiera. Tusk słowa w tej sprawie jednak nie dotrzymał. Pretekst do złożenia wniosku o wotum nieufności dały jednak zapowiedzi rządu w sprawie sprywatyzowania polskiej spółki paliwowej Lotos. Premier nie wykluczał nawet, że firma mogłaby trafić w ręce Rosjan.
PiS zarzuca Gradowi także niewłaściwy nadzór nad spółkami Skarbu Państwa, jak również m.in. podejmowanie działań prowadzących do upadku PLL LOT i krytykuje plany m.in. "prywatyzacji" spółki energetycznej Enea, która miała trafić w ręce państwowej firmy francuskiej, czy też plany dalszego wyzbywania się akcji - kontrolowanego przez Skarb Państwa - Banku PKO BP. Politycy SLD, składając wniosek o wotum nieufności wobec ministra finansów, zarzucają Jackowi Rostowskiemu doprowadzenie do zapaści finansów publicznych i drożyzny. Debata nad odwołaniem ministra finansów ma być też okazją do unikanej przez Platformę Obywatelską sejmowej debaty o drożyźnie.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2011-04-13

Autor: jc